







Ubud to śliczne, otoczone polami ryżowymi miasteczko położone w centralno – północnej części Bali. Miejscowa architektura zachwyca. Domy są budowane tradycyjnie w formie kompleksów budynków, w których mieszkają wielopokoleniowe rodziny.
Jest to bardzo turystyczne miejsce, ale nawet to nie psuje uroku tego miejsca.
Z miasta można pieszo wybrać się na spacer wśród pól ryżowych i obserwować proces sadzenia lub zbioru yżu.
Z miejsc wartych do odwiedzenia polecam Monkey Forest Sanktuary (Sanktuarium Małp). Jest to park ze świątyniami w środku, gdzie żyje na wolności ponad 600 makaków. Przed wejściem są informacje, żeby pochować okulary i pilnować aparatów, bo małpy lubią coś podwędzić 🙂
Niektóre dla zabawy lub z ciekawości obmacują torby i wspinają się na ramiona odwiedzających w nadziei na smakołyki. W środku można kupić banany dla małp. Pracownicy opiekujący się nimi karmią je również kukurydzą i słodkimi ziemniakami.
Dla mnie najfajniejsze było włóczenie się po mieście i podziwianie pięknej architektury, świątyń i pięknych, ozdobnych drzwi.
W Ubud jest mnóstwo miejsc oferujących masaże. Warto skorzystać, bo ceny są dużo niższe niż w Europie.
Byłam też na fish spa. Pierwsze wrażenie nienajfajniejsze. Jest w tym coś obrzydliwego 🙂 Później zastanawiałam się też czy jest to moralnie ok, żeby te rybki to tego wykorzystywać. Raczej więcej się takiemu zabiegowi nie poddam.
Na Bali główną religią jest Hinduizm. Jest on wizualnie jednak zupełnie inny niż indyjski.
Świątynie są bardzo pięknie zdobione. Do większości z nich wstęp mają tylko wierni.
P.S. Owoce na pierwszym zdjęciu to snake fruit.