Kuta na pożegnanie

 IMG_3996vvvIMG_3989IMG_3990vvvIMG_3991IMG_3995vvIMG_3987IMG_3997

Jak na ironię Kuta na sam koniec. Miały być wyspy Komodo, ale ze względu na odległość a szczególnie powrót odpadły. A Lombok odpadł przez dość nędzny transport publiczny. W Kucie najpierw przeszukiwania stron i bieganie żeby kupić bilet dla mojej siostry. Strony linii lotniczych pokazywały że wszystkie bilety są już sprzedane, a musiała się dostać do Jakarty, żeby złapać lot powrotny. W końcu udało się przez biuro podróży. Potem ostatnie zakupy – nawet ja się na coś załapałam 🙂

I relaks w towarzystwie dobrych książek.

A ostatniego dnia każda z nas pojechała w swoją stronę.

 

Gili Trawangan

IMG_3887vvvIMG_3900vvvIMG_3945vvvIMG_3946vvvIMG_3955vvv IMG_3895
IMG_3974
IMG_3969
IMG_3864IMG_3956IMG_3863
IMG_3937IMG_3919IMG_3869

Mały archipelag wysp Gili to 3 położone obok siebie wyspy: Air, Meno i Trawangan. Są to małe rajskie wysepki, gdzie nie ma transportu motorowo – samochodowego. Można wypożyczyć rower lub przemieszać się lokalnym transportem – konną dwukółką.

Gili T jak ją w skrócie nazywają to największa, a zarazem najgłośniejsza z trzech wysp. My zatrzymałyśmy się dość daleko od plaży i to wyeliminowało hałasy z dyskotek:)

Wschodnia część wyspy jest znacznie bardzie zurbanizowana niż zachodnia, gdzie można znaleźć puste plaże. Wyspę można objechać rowerem w około godzinę.

Rejon archipelagu Gili to świetne miejsce na snorkeling. W morzu jest mnóstwo pięknych ryb, żółwi oraz rafa koralowa 🙂

W bonusie piękne zachody słońca i widoczny w oddali wulkan na Bali.

 

Ważne świątynie na Bali

IMG_3695

IMG_3705

IMG_3663ccc

IMG_3676ccc
IMG_3679IMG_3670cccIMG_3803cccIMG_3822ccc
Na Bali jest wiele świątyń. Z tych najważniejszych i najbardziej znanych odwiedziłyśmy trzy.

Tanah Lot jest położona na zachodnim wybrzeżu wyspy. Jest to jedna z siedmiu morskich świątyń na Bali. Jej nazwa znaczy ląd w morzu. Została wybudowana w XVI wieku na nadbrzeżnej skale ku czci boga morza.

Pura Taman Ayun – garden temple in the water (świątynia w ogrodzie na wodzie). Została wybudowana w 1634 roku przez króla z dynastii Mengwi. Jest to jedna ze świątyń, która chroni Bali przed złymi duchami. Jest oddzielona od ogrodu fosą. Niektóre części świątyni są otwarte tylko w ważne święta.

Uluwatu Temple jest położona na klifie, około 70 metrów nad poziomem morza, otoczona przez zielone tereny pełne małp. Od wejścia wiedzie ścieżka nad brzegiem klifu, i jest wiele miejsc skąd można podziwiać świątynię a także jest piękne położenie.

 

Sanur, Bali

 

IMG_3848cccIMG_3850IMG_3852IMG_3847cccIMG_3842cccIMG_3843vvvIMG_3854cccIMG_3844cccIMG_3849cccIMG_3846IMG_3845ccc

Sanur to nadmorska miejscowość na północnym wybrzeżu Bali. W przewodniku opisane były jej piękne plaże. Kiedy przyjechałyśmy, był właśnie odpływ i plaże w ogóle się do kategorii pięknych nie zaliczały. Miasteczko jest ładne. Warto wybrać się na spacer bocznymi uliczkami i podziwiać miejscową architekturę.

W trakcie naszego pobytu tam obchodzone było święto Galungan. Najbardziej widocznym znakiem, że zbliża się to święto są wysokie bambusowe, pięknie ozdobione tyczki przed wejściem do domów. Według hinduskich balijskich wierzeń tego dnia na Ziemię schodzą bogowie a także przodkowie. Tego dnia każdy jest odświętnie ubrany i składa się znacznie więcej niż na co dzień darów dla bogów.

 

Bingin, Bali

IMG_3754cccIMG_3737cccIMG_3755cccIMG_3765cccIMG_3731IMG_3775cccIMG_3770cccIMG_3768ccc

Bingin to malutka miejscowość położona w południowo – zachodniej części Bali. W zasadzie to nawet nie miejscowość, po prostu plaża. W tej okolicy jest sporo guest houseów i hoteli i piękna plaża. Hotele znajdują się na wysokim wzgórzu, więc na plaże wiodą niezliczone schody, niektóre przechodzące przez podwórka domów i restauracji. Plaża jest dość pustawa, malownicza, z porozrzucanymi głazami. Dużo osób przyjeżdża tu na surfing.

 

Kuta, Bali

 

IMG_3730cccIMG_3714IMG_3718IMG_3725cccIMG_3707cccIMG_3723IMG_3726

Kuta to turystyczne getto. Idąc ulicą w Ubud przypadkiem usłyszałyśmy jak ktoś mówił – everything is better then fucking Kuta (wszytko jest lepsze niż pieprzona Kuta). Cóż, w pewnym sensie tak. Położona nad brzegiem morza, napakowana turystami, także tym typem, który w gaciach lub bikini łazi po ulicach miasta. Wieczorami dudniąca muzyką z usytuowanych przy głównej ulicy barach.

Plaża nawet w ułamku nie była tak zatłoczona jak się spodziewałam, co było miłym zaskoczeniem. Widoczny z daleka luksusowy hotel na plaży, z bliska okazał się być centrum handlowym 🙂

W Kucie jest pomnik poświęcony ofiarom zamachów terrorystycznych z lat 2002 i 2005. W 2002 roku zginęła tu polska dziennikarka Beata Pawlak.

 

Ubud, Bali

 

IMG_3557cccIMG_3624IMG_3508IMG_3525cccIMG_3517cccIMG_3504cccIMG_3540IMG_3600

Ubud to śliczne, otoczone polami ryżowymi miasteczko położone w centralno – północnej części Bali. Miejscowa architektura zachwyca. Domy są budowane tradycyjnie w formie kompleksów budynków, w których mieszkają wielopokoleniowe rodziny.

Jest to bardzo turystyczne miejsce, ale nawet to nie psuje uroku tego miejsca.

Z miasta można pieszo wybrać się na spacer wśród pól ryżowych i obserwować proces sadzenia lub zbioru yżu.

Z miejsc wartych do odwiedzenia polecam Monkey Forest Sanktuary (Sanktuarium Małp). Jest to park ze świątyniami w środku, gdzie żyje na wolności ponad 600 makaków. Przed wejściem są informacje, żeby pochować okulary i pilnować aparatów, bo małpy lubią coś podwędzić 🙂

Niektóre dla zabawy lub z ciekawości obmacują torby i wspinają się na ramiona odwiedzających w nadziei na smakołyki. W środku można kupić banany dla małp. Pracownicy opiekujący się nimi karmią je również kukurydzą i słodkimi ziemniakami.

Dla mnie najfajniejsze było włóczenie się po mieście i podziwianie pięknej architektury, świątyń i pięknych, ozdobnych drzwi.

W Ubud jest mnóstwo miejsc oferujących masaże. Warto skorzystać, bo ceny są dużo niższe niż w Europie.

Byłam też na fish spa. Pierwsze wrażenie nienajfajniejsze. Jest w tym coś obrzydliwego 🙂 Później zastanawiałam się też czy jest to moralnie ok, żeby te rybki to tego wykorzystywać. Raczej więcej się takiemu zabiegowi nie poddam.

Na Bali główną religią jest Hinduizm. Jest on wizualnie jednak zupełnie inny niż indyjski.

Świątynie są bardzo pięknie zdobione. Do większości z nich wstęp mają tylko wierni.

P.S. Owoce na pierwszym zdjęciu to snake fruit.

 

 

Wulkany Bromo i Ijen

 

IMG_3395IMG_3377IMG_3467

IMG_3417ccc

IMG_3466IMG_3489IMG_3447

Na wschód od Yogyakarty, a właściwie na wschodnim krańcu Javy są 2 odwiedzone przez nas wulkany. Bromo – 2329 mnpm ostatnio aktywny w 2011 roku. Schody wiodą do samego krateru – można zajrzeć co środka. Z wnętrza unosi się biała para. Wulkan położony jest na Sea Sand – Piaskowym Morzu i otoczony licznymi wzgórzami i górami.

Miałyśmy przyjemność oglądać go przy wschodzie słońca ze szczytu góry Penanjakan położonego na wysokości 2770 mnpm.

Wulkan Ijen ma wysokość 2440 mnpm. Można dojść do szczytu krateru i podziwiać piękne siarkowe jezioro wewnątrz. Z tego wulkanu wydobywa się siarkę. Górnicy noszą ją w koszach zamocowanych na obu krańcach kija który zakładają na ramiona. Jest to bardzo niebezpieczna praca. Z powodu wdychania oparów siarkowodoru ich średnia długość życia to około 40 lat. Jest to również bardzo źle opłacana praca. Zejście do jeziora w głębi krateru jest zabronione dla osób tam nie zatrudnionych, jakkolwiek górnicy za dość wygórowaną kwotę sprowadzają tam turystów. Wewnątrz krateru można w nocy oglądać blue fire – spalający się na niebiesko wyziew siarki. Jest to jedno z dwóch miejsc na ziemi gdzie można oglądać to zjawisko, drugim jest Islandia.

 

Yogyakarta

 

IMG_3179IMG_3223IMG_3234IMG_3300

IMG_3292IMG_3274

Yogyakarta jest położona mniej więcej w połowie Javy. Jest to dość przyjemne i interesujące miasto. Na głównej ulicy rozgościł się wielki bazar położony po obu jej stronach. Jest tu kilka miejsc wartych odwiedzenia jak wielki Pałac Sułtana, Taman Sari (Water castle) i liczne meczety. Yogya jak nazywane jest to miasto jest znane z produkcji batiku – ręcznie malowanych tkanin.

Z Yogyakarty wybrałyśmy się do Borobodur Temple – przepięknie położonej na wzgórzu świątyni buddyjskiej.

A potem do Prambanan Temple – największego kompleksu świątyń hinduskich w południowo wschodniej Azji.

 

Bandung i okolice

IMG_3034IMG_3049IMG_3154IMG_3063cccIMG_3048IMG_3088IMG_3089ccc

IMG_3108IMG_3131

Bandung jest położony na południowy wschód od Jakarty. Nazywany kiedyś Paris of Java (Paryżem Jawy), dziś nie robi najlepszego wrażenia. Jest jednak dużo ładniejszy od Jakarty. Na ulicach Jenderal Sudirman i Asia Afrika jest tu kilka budynków w stylu art deco. One też tworzą swoiste centrum turystyczne. Dość przyjemne miejsce z dużym meczetem w centralnym punkcie.

Pomimo, że Indonezyjczycy są bardzo przyjaźni i nie gapią się na cudzoziemców jak Indusi, znów miałam nieprzyjemne doświadczenie z miejscowym który podszedł do nas na ulicy, mamrocząc coś pod nosem i dotknął mi cycki. Potraktowałam go pięścią i kopniakiem. Nie zrobiło to na nim chyba wrażenia – może to nie był dla niego pierwszy raz.

Bandung jest dobrym miejsce wypadowym do plantacji herbaty. Zawsze widok ich zachwyca mnie.

Wybrałyśmy się do Kawah Putih, zwanym także White Crater (biały krater), jeziora położonego w kraterze wulkanu – nieczynnego od około 1600 roku. Jezioro położone jest na wysokości 2430 metrów npm. Jest to piękne kwaśne, siarkowe jezioro, o kolorze od biało – niebieskiego do zielonkawego (w zależności od stężenia siarki). Wokół jeziora unoszą się nieprzyjemne opary siarkowodoru.

Stamtąd pojechałyśmy do gorących źródeł znajdujących się w małej wiosce. Woda w strumieniu i utworzonym naturalnym basenie jest naprawdę ciepła – około 50 stopni. Także i tam w wielu miejscach roznosi się duszący zapach siarkowodoru wydostający się spomiędzy skał.

W drodze powrotnej próbowałyśmy latte z luwak kopi. Jest to kawa zjadana i wydalana – bez trawienia ziaren, przez zwierzątko zwane luwak (cyweta lub łaskun muzanga). Zwierzątko te chętnie zjada owoce kakaowca, wybierając tylko najlepsze ziarna. Po przejściu przez jego przewód pokarmowy kawa traci gorzki posmak. Jest to najdroższa kawa na świecie. Ja kawy nie piję, więc nie rozpoznałabym różnicy i tak, a już zwłaszcza w latte. Miałam później możliwość zobaczyć te zwierzątka – trzymane w klatkach i wyglądające smutno (to są zwierzęta aktywne nocą, więc środek dnia to nie była ich pora). Po przeczytaniu o tym, że dla zarobku są wyłapywane, trzymane w klatkach w często bardzo złych warunkach i szybko umierają nigdy więcej nie napiję się tej kawy i nie polecam nikomu.