Ostatni weekend października spędzam wyjazdowo. Samochód odbieram z wypożyczalni na lotnisku. Rezerwuję najtańszy, ale dostaję Fabię – chyba upgrade:), przez dwa dni nie uda mi się włączyć w niej świateł. Kieruję się na północ, do małego miasteczka Armagh w Irlandii Północnej. Powodem jest jedyne na całej wyspie planetarium. Armagh okazuje się przyjemnym, małym miasteczkiem. Spaceruję po uliczkach, zaglądam do informacji turystycznej. Odwiedzam dwie katedry Św. Patryka, każda w zupełnie innym stylu. Planetarium fajne, jak zawsze:) To Halloweenowy weekend, więc projekcja ma też nawiązujące elementy. Najbardziej lubię odnajdować gwizdy i gwiazdozbiory na niebie, seanse w planetarium są bardzo edukujące. Oglądam małą wystawę meteorytów. Spaceruję po parku, na terenie którego jest obserwatorium astronomiczne. Obserwatorium zostało ufundowane przez Arcybiskupa Richarda Robinsona w 1790 roku. Jest jesień, w swoim złotym i ciepłym wydaniu.