Zatrzymujemy się w airbnb na wsi, jakieś 15 minut jazdy od Derry. Widoki z okien cudne. Pola, lekkie pagórki i prawie żadnych domów w zasięgu wzroku. Derry to Walled City, starówka otoczona jest XVII wiecznymi murami miejskimi, po których można spacerować. Jest to jedyne pozostałe miasto w na wyspie z kompletnymi murami miejskimi. Mury mają długość około 1,5 km. Gdy kilka lat temu byłam w Derry po raz pierwszy, miasto mnie zachwyciło. Dziś nadal mi się podoba, ale już nie zachwyca 🙂 Jest tu kilka muzeów, ale nie wchodzimy do żadnego. Po porannym deszczu pogoda robi się bardzo przyjemna.
Zaglądamy do kilku secondhandów. Jemy lunch w craft village. Oglądamy murale upamiętniające ofiary zamachów i walk (powód ten sam, co w Belfaście). Jak tylko wjeżdża się do Irlandii Północnej to od razu rzuca się w oczy, że wszędzie są flagi brytyjskie. Chyba jest tu wielu nacjonalistów.
Spacerujemy nad rzeką Foyle. Przechodzimy przez Peace Bridge – Most Pokoju, otwarty w 2011 roku. Jest to most pieszy o bardzo ciekawym kształcie. Po drugiej stronie jest Ebrington Square, miejsce kulturalnych wydarzeń.