Ostanie dni przed wyjazdem zajmują mi przygotowania do koncertu naszego chóru. Tuż przed koncertem ledwo wbijam się w czarne spodnie (siedzący tryb życia jakoś mi nie służy) i mam wrażenie, że nie dość dobrze się przygotowałam. Dzień jest upalny, cieknie nam pot po plecach, mimo kilku potknięć dostajemy owacje na stojąco.
W dzień wyjazdu idę do pracy z małym plecakiem, i jestem pewna, że nabrałam za dużo ciuchów (co potem okaże się prawdą). W pracy parę osób dopytuje czy to mój cały bagaż. Na szczęście dawno minęły czasy, że tyle rzeczy brałam na wakacje, aż Tata doradzał mi dorobienie szelek do szafy:)
Po pracy łapię autobus jadący na lotnisko. Przejechanie przez moje małe miasteczko zajmuje ponad 20 minut, potem jedzie się trochę łatwiej, do czasu aż na dłuższy czas utykam w centrum i mam już wizję, że nie zdążę na samolot. Korki w Dublinie to jest jakiś żart. Na lotnisko nie dojeżdża pociąg, a wszystkie inne opcje utykają w korkach. Mój autobus w końcu przebija się przez korki, a na autostradzie akurat jest luz. Docieram na lotnisko i nawet nie muszę biec.
W Zadarze ląduję przed północą. Za drzwiami wyjściowymi tłumek mężczyzn. Spinam się. Wraca mi w pamięci jeden z nielubianych momentów mojej długiej azjatyckiej podróży, kiedy to wychodzę z dworca czy lotniska i czekający kierowcy zaczynają krzykiem proponować swoje usługi. Ale to nie Azja. Nikt się nawet do mnie nie odzywa 🙂 Autobusem miejskim dojeżdżam na dworzec, a potem taksówką do hostelu. Ktoś zostawił dla mnie klucz w skrzynce na listy, a kartka z moim imieniem jest przyklejona do przydzielonego mi łóżka.
Zadar jest bardzo przyjemnym miastem, położonym na wybrzeżu Dalmackim, nad morzem Adriatyckim. Starówka jest położona na półwyspie. W obrębie miasta odkryto pozostałości neolitycznej osady z IX w. p.n.e. Miasto zostało podbite przez Rzymian w II w. p.n.e. Jednak niezbyt wiele elementów starej historii przetrwało do dziś. Zadar został bardzo zniszczony w czasie II wojny światowej i kolejny raz w czasie wojny domowej w latach 1991-1995.
Dziś jest uroczym miejscem, pełnym historii, jak Forum Rzymskie i stare kościoły, wąskich uliczek, miejsc z dobrym jedzeniem. Mimo, że widać sporo turystów, to nie ma tu tłumów. Z wieży widokowej podziwiam czerwone dachy i krajobraz.
W nabrzeże Zadaru wbudowane są organy morskie. To system wielu rur o różnych średnich rozlokowanych wzdłuż 70 metrów. Gdy fale uderzają w nabrzeże, z rur wydobywają się dźwięki o różnej intensywności. Jest to wspaniały koncert, który można słuchać godzinami 🙂
Pogoda jest piękna, około 30 stopni. Po południu eskadra samolotów ćwiczy układy powietrzne. Wieczorami oglądam cudne zachody słońca.