Z Colmar jedziemy pociągiem do Bazylei (Basel). W pociągu jakaś baba zmienia dziecku zafajdaną pieluchę w przedziale (choć toaleta obok). Smród się rozchodzi i uciekamy na koniec pociągu.
Jest niedziela i większość sklepów jest pozamykana. Szwajcarzy są bardzo uprzejmi. Zatrzymują się jak tylko zbliżyć się do pasów. Bazylea jest starożytnym miastem. Dzieli się na Małą i Wielką Bazyleę. Na pierwszy rzut oka miasto nie zachwyca aż tak bardzo. Potem jednak zagłębiamy się w wąskie uliczki i robi się uroczo.
Przy Munsterplatz, rynku starego miasta stoi katedra zbudowana z czerwonego piaskowca. Powstała w XI wieku, w obecnym kształcie od XIV wieku. Wdrapałyśmy się po wąskich schodach na wieżę kościelną skąd można podziwiać panoramę miasta, kryte dachówką średniowieczne domy i przepływający tuż obok Ren. Wewnątrz kościoła znajduje się grobowiec XVI wiecznego filozofa – Erazma z Rotterdamu.
Przy Markplatz, gdzie schodzą się trzy główne ulice handlowe, można podziwiać jedną z najbardziej charakterystycznych budowli Bazylei – XVI wieczny Ratusz. W kolorze ciemnej czerwieni jest przykładem stylu burgundzkiego. Bryła budynku, okna, balkony, zdobienia i strzelista wieża – wszystko to sprawie, że budynek ten przyciąga wzrok i zachęca by obejrzeć wewnętrzny dziedziniec, także bogato zdobiony.
Warta obejrzenia jest także fontanna Fasnachtsbrunnen przy Placu Teatralnym. Tuż obok budynek wielkiego kościoła można wynająć na imprezy 🙂
Tego dnia w mieście odbywa się chyba jakiś festiwal. Wszędzie pełno orkiestr, dużych i małych. Nieustannie przemieszczają się po mieście. Muzyka fajna, ale jak się zbyt blisko stoi to trochę ogłuszająca 🙂
Przyjemnie spaceruje się promenadą nad Renem, jest ciepło i ludzie siedzą w restauracyjnych ogródkach. Mała łódka przymocowana do wiszącej liny przepływa z jednego brzegu rzeki na drugi. Jest piękna wiosna, kwitną kwiaty i drzewa. Wieczorem oglądam cudny zachód słońca z hotelowego okna.
W samolocie do Dublina siedzi za mną dziecko i ciągle kopie w moje siedzenie. Kilkukrotne zwracanie matce uwagi nic nie daje. Ryanair kiedyś żartem puścił info, że będą loty bez dzieci, szkoda, że to tylko żart.