Do Wrocławia jadę z Katowic. Pod dworcem głównym odbiera mnie kolega z córkami i to z jego rodziną spędzam weekend. Pływamy stateczkiem po Odrze, spacerujemy po Ostrowie Tumskim. Z wieży kościelnej podziwiam panoramę miasta. Kłódki na moście. Pierwszy raz je zobaczyłam kilka lat temu, w małej ilości, na moście w Paryżu. Wydało mi się to ładne. Dziś uważam, że to wandalizm i tandeta.
Odnajduję dwa krasnale. Spacerujemy koło Hali Stulecia a potem idziemy do pięknego ogrodu japońskiego. Wieczorami długo gadamy, wspominamy irlandzkie czasy, choć dla mnie się one jeszcze nie skończyły:)
Ostatniego dnia spotykam się z koleżanką poznaną w Malezji. Siedzimy w uroczej herbaciarni i tak wsiąkamy w rozmowę, że na rynku nie robię nawet jednego zdjęcia. Do Wrocławia też zamierzam wrócić 🙂