Mawlamyine (Moulmain)

q6zlGHIeKNr0HEj4LX 

qSjF5YSoBIJrh0HoGX 

0eaa6z6eZz4Tlie2JX

ROqAXEtkEn8MBufzFX

GeD1ZMdEVb0teG1qsX

X81BkJ4UeJQTacowEX

xFdkT9yCWQEIlD9vUX

7qBeowfdiELi3Dmf3X

gJpMsyewyJ6N3jAZZX

uoIkr8PReRcfMG7t6X

UwR8vIhPNoWP38PYjX

9WHtFl6fanCCPPim4X

 ucaRXKViLHdTBW3bzX

T0YKldHSi5yjl6mtaX 

25sXCNsafDm6jmkDQX

VMhlFcAtuH9NP79sRX

LQ10JxKHtWncHkqqWX

W Moulmain zatrzymuję się w guesthouse nad rzeką. Wieczorami wzdłuż rzeki jest jedzeniowy market i tam jem obiady. Spędzam czas w miłym towarzystwie oglądając świątynie na wzgórzach, stare kościoły, buszując po bazarze i wyszukując owoce, których do tej pory nie jadłam. Po raz pierwszy jem duriana. Król owoców według Azjatów. Zapach jakby coś zepsuło się w lodówce. Podchodziłam do tego z dużą rezerwą, ale bardzo chciała spróbować. Durian, ze względu na zapach nie może być przewożony w samolotach, metrze etc. Smak, jak cebulowy syrop robiony przez Mamę. Trochę dziwna konsystencja, bo był bardzo miękki i włóknisty. Na pewno spróbuję jeszcze raz, by mieć porównanie. Z kolegami rozkroiliśmy do przed guesthouse ale zapach rozszedł się po całym parterze.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s