Bagan – all about temples

lPmNq05jNGCMPFxWPX

OmtsoUgHK7gnz2k1zX

X3bIqUb2oRwwYciOKX

qWOBmdRRO7jbPLDShX

wHoNxp3TmnhvxWMDbX

xVPI9sJZPdh5QH4BHX

EK7CXXBRSIZFq68PTX

9FEbPC7bV4txIuwiIX

TQxb7UaKSihU5JaaeX

aVa9epgulHAaFoQOoX

TqYhhyblUrfv7UcFjX

agrBHkvbgces92qq6X

8bmcnsIvavlmLGyerX

90IIaECbmBBPuvLpHX

8bVuiK2gimHBbbEksX

mkZnb1jE4ZtJb7itvX

M8bJ2EBwhQbYTzdXQX

AvaZgbe1oMtDYrpqkX

RFobDScZjuKWW0vXaX

y2noBPnK1CibtB9IFX

F4MTtfZiQMdRiMja9X

Ygh7Mz7dCAnXPyi1AXMyztxd1SylYWKiNSwX

Do Bagan dojeżdżam nocnym pociągiem z Yangon. Mam szczęście, bo pomimo że zjawiam się na dworcu przed odjazdem pociągu udaje mi się kupić bilet na miejsce do spania (alternatywą jest druga klasa – drewniane ławki). Pociąg jedzie 18 godzin. Strasznie trzęsie. Albo jak na łodzi na falach z jednej strony na drugą, albo jak w czasie jazdy konnej – w górę i w dół. Najczęściej jest tylko jeden tor, więc na niektórych stacjach są „mijanki”, gdzie na krótkim odcinku są dwa tory i czekamy na nadjeżdżający z przeciwka pociąg. Mam górne łóżko i dobrze, że jest mała barierka, bo inaczej bym spadła – tak trzęsie i rzuca. Rano widzę, że wzdłuż torów w wielu miejscach czekają dzieci. Wioski najczęściej są gdzieś dalej i te dzieci czekają na jakichś pustkowiach. Machają do podróżnych i widzę, że część osób rzuca im jakieś jedzenie lub pieniądze. Zastanawiam się, czy te dzieci czekają tam, bo są bardzo biedne, czy dlatego, że podróżni coś im rzucają. Ja nie mam żadnego jedzenia a pieniędzy nie chcę rzucać.

 

All about temples. Samo miasteczko jest takie sobie. Dość turystyczne miejsce jak na Myanmar. Natomiast jeśli porówna się je do turystycznych miejsc w innych krajach to jest w ogóle nie turystyczne. Na przestrzeni kilku kilometrów rozsiane są dziesiątki świątyń. Duże i małe. Na niektóre z nich można wejść i podziwiać okolice z góry. Wypożyczam rower i przez trzy dni objeżdżam okolice. Na początku myślę o Bagan trochę z niechęcią wciąż mając mocno wyryte w pamięci wrażenia z kambodżańskiego Siem Reap. Ale tu jest zupełnie inaczej. Większość odwiedzających świątynie to miejscowi. Widać trochę cudzoziemców, ale to tylko mały procent ogółu. Poza kilkoma większymi świątyniami, większość jest pusta i można w spokoju je podziwiać. Miejscowi są bardzo mili i mimo że przy dużych i popularnych świątyniach są stoiska z pamiątkami nikt tu nie jest natrętny. W jednej ze świątyń spotykam czworo anglojęzycznych turystów. Gadają głośno nie zwracając uwagi na modlącą się dziewczynę, potem robią sobie żarty z posągów Buddy. Nie odzywam się, a potem to sobie wyrzucam.

Jednego ranka wstaję bardzo wcześnie i z koleżanką jedziemy oglądać wschód słońca. Na dwie świątynie stojące blisko siebie można się wdrapać. Ta, na którą my wchodzimy powinna być raczej z tego wyłączona, bo widać, że jej stanowi to raczej nie służy.

Na naszej świątyni siedzi około 20 – 25 osób. Część osób przyjeżdża taksówkami 🙂 Jeden z kierowców obchodzi świątynię dookoła i krzyczy, że Ci co nie zdjęli butów mają zdjąć, albo sobie iść. Jakaś kobieta siedząca niedaleko robi głupie miny, ale w końcu zdejmuje buty. Po chwili przychodzi turysta w longi (rodzaj długiej ”spódnicy” noszonej przez kobiety i mężczyzn), które sobie zawinął w rodzaj wielkiej pieluchy, ledwo zakrywającej pośladki. Kilka dziewczyn ma super krótkie spodenki. Parę osób zaczyna palić papierosy. Wschód słońca jest piękny. W oddali widać wzbijające się w powietrze balony (później ktoś mówi, że na lot balonem trzeba się zapisać z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem). Światło jest świetne do zdjęć. Siedzimy długo zapatrzone. Gdy powoli schodzimy ze świątyni widzę dwóch chłopaków, którzy zabierają się za otwieranie piwa. Tym razem odzywam się i mówię, że to jest przecież świątynia. Jeden uśmiecha się i chowa piwo, drugi, który wcześniej prawie pokazywał gołą dupę siedzi z zaciętą miną a potem obchodzi świątynię dokoła i tracę go z oczy. Jestem zdegustowana. Tylko około 25 osób i tyle zachować pokazujących brak szacunku dla lokalnej kultury i religii. Zastanawiam się po co ci ludzie tam przyjeżdżają. Przez pryzmat tego, jak ja zachowam się dziś, miejscowi spojrzą na Ciebie jutro. Warto o tym pamiętać.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s