Koleje 2 dni włóczę się po mieście. Zaglądam do Katedry Myeongdong. Spaceruję ulicami Myeong-dong i Insa-dong, gdzie jest mnóstwo sklepów. Podziwiam jedną z bram miasta Sungnyemun. Jak wiele historycznych budynków została zniszczona podczas japońskiej okupacji i w czasie wojny koreańskiej.
W Olympic Park jest Mongchontontoseong Fortress. To trasa niecałych trzech kilometrów po forcie . Piękna okolica. Czasem ma się wręcz wrażenie, że to nie miasto.
Świątynię Jongmyo można zwiedzać tylko z przewodnikiem. Fajnie, bo więcej można się dowiedzieć niż z czytania tablic. Z ciekawostek, kamienna ścieżka na terenie świątyni ma 3 części. Środkowa część jest przeznaczona tylko dla duchów przodków i nie można po niej chodzić. W budynkach świątyni znajdują się spirit tablets (tabliczki przodków) królów i królowych. Ale tylko tych zasłużonych zostały na stałe umieszczone w świątyni. Inne po jakimś czasie były przenoszone do innych świątyń.
W Seulu jest mnóstw kawiarni i restauracji. Poznana w hostelu Francuzka, która przez rok studiowała w Seulu powiedziała mi, że do niektórych restauracji nie wpuszczają jednej osoby. Muszą być co najmniej dwie:)