Do Osaki docieram po południu i spotykam się z koleżanką, która poznałam kilka miesięcy temu na Sri Lance. Idziemy na obiad. Po raz pierwszy jem zupę miso. Całkiem dobra. Zestaw składa się z kilku małych dań. Gadamy przez kilka godzin. Mam okazję wypytać o różne rzeczy związane z życiem w Japonii. Wspominamy czas razem spędzony. Wieczór zbyt szybko mija.
W Osace odwiedzam zamek. A w zasadzie park, w którym jest zamek. Pogoda jest cudna. W słońcu ciepło. Piękne kolory drzew. W sadzie łysych drzew kwitną żonkile. W parku kilka osób dokarmia koty. Wszystkie wyglądają na bardzo zadbane.
Spaceruję po okolicy Shinsekai i Tennoji. Zaglądam do kilku świątyń, spędzam sporo czasu w małym, uroczym ogrodzie Keitakuen. Z daleka oglądam wieżę Tsutenkaku i najwyższy budynek w Japonii – Abeno Harukas.
Osaka jest ładna, ale na tle Kyoto wypada dość blado:)
W Japonii kierowcy taksówek i autobusów noszą granatowe garnitury i czapki i białe rękawiczki.